proza i poezja
 
  Strona startowa
  Kontakt
  Księga gości
  Moim coreczkom - wiersz
  Dotkniecie Rene.Opowiadanie.
  Warszawa - wiersz
  Spotkanie, ktrego nie bylo. Opowiadanie.
  Licznik.
  Studentka. Opowiadanie.
  Sezona na cebulki.Opowiadanie.
  Mozaika. Opowiadanie.
  Ar Terpilovsky. Opowiadanie.
  Szczurze geny. Opowiadanie.
  Emigrant w zyciu po zyciu. Opowiadanie .
  Biznes. Opowiadanie.
  Tyton. Opowiadanie.
  Po polnocy. Opowiadanie.
Studentka. Opowiadanie.
 

    Po pietnastu latach pracy w klubie studenckim , nasza grupa zdobyla dyplomy zawodowcow i zalozyla Teatr Pantomimy Alternatywnej . Moze nie wygladalismy tak samo jak dwadziescia lat temu , kiedy spotkalismy sie po raz pierwszy  , ale gruba warstwa podkladu pod puder przed wejsciem na scene zalatwiala te rzeczy .

   Ja zostalem choreografem i szefem . Mialem najwieksze doswiadczenie ; zanim doprowadzilem te dzieciarnie do czegos , pracowalem zawodowo na deskach teatrow w Opolu , Rabce , Kielcach i nawet w Lodzi . Teraz ulokowalismy sie w stolicy . Od razu posypaly sie propozycje , znajomosci , wywiady . Wtedy wlasnie pojawila sie ta studentka . Zaczela przychodzic na proby , zeby zrobic - jak powiedziala - zapis spektaklu . Od razu po probie poszlismy do restauracji , zamowilem dwie butelki wina do obiadu i wylozylem jej swoje teorie na temat sztuki . Bylem w formie !

    Mniej wiecej po tygodniu oswoilem ja z Trojkatem Bermudzkim , w ktorym czesto ktos przepadal na jakis czas bez wiesci . Rogi trojkata wyznaczal Barek przerobiony z szaletu meskiego w parku pod Palacem Kultury , knajpa naprzeciw teatru i Sciek , jak popularnie nazywalo sie Klub Filmowca . Najbardziej smieszyl ja Barek , ze tam przedtem faceci lali i teraz tez leja - w gardla .

 

    Pewnej nocy przyjechal do Scieku szef prywatnego biznesu , w ktorym dorabial Krzycho i uparl sie , zebysmy jechali do niego . Pojechalismy . Staly tam maszyny do wytlaczania papieru , a szef wyjal pol litra , nalal i mowi , ze Krzycho ma tu swoj kat , jedzenie i spanie , ale musi na to zapracowac . Nie ma darmo . Wyciagnal Dzienniczek Ucznia , w ktorym notowal codziennie ile Krzycho mial wyrobic normy , ile wykonal i tak dalej i zwrocil sie do mnie jak szef do szefa , zebym po spektaklach predzej odsylal artyste . Tak go nazwal .Tego nie lubie . Krzycho tez nie , ale akurat przysnal .

    Studentka nie odzywala sie , tylko patrzyla takimi oczami , ze sie wscieklem . Krzycho ma czterdziestke , porzadny chlop , swoje przezyl , a ta sie patrzy . Zdziwiona ! Wyrzucilem ja na ulice . Nie przychodzila do teatru przez tydzien . Pewnie obrazona . Ona jest obrazona ?! To co Krzycho ma powiedziec na takie zycie ...

    Jak przyszla , prosto z teatru poszlismy nad Wisle , na piwo . Tam jest tyle kioskow , ze zawsze gdzies w archipelagu browar sie trafi . Cieply kwiecien . Ona mowi do mnie , ze wtedy o siodmej rano jak uslyszala stukanie do drzwi , myslala , ze to ja przyszedlem na kawe , porozmawiac  i ze pojedziemy razem do teatru . Normalnie nie otwiera , bo mieszka bez zameldowania w lokalu po emigrantach i gra " pusty numer " . Otworzyla , a tu nieznajomi faceci z nakazem rewizji . Zabrali jej ksiazki i maszyne do pisania . Przez caly dzien przesluchanie na Mostowskich , skad ma te ksiazki , a potem do celi . Polowe ubecy wzieli sobie , jeden kiepsko motywowal , ze to jej nie obciaza w protokole , a drugi , ze musi swoje dzieci prawdziwej historii ze zrodel uczyc .

    No , nie wiem , myslalem , ze komponuje , zeby mi bylo glupio , ze ja wtedy wypchnalem na ulice i zatrzasnalem drzwi . Wyobraznie to ona ma barwna . Opowiadala o kobitkach w celi , jedna zarznela meza nozem , z milosci ; klocili sie i chciala go tylko postraszyc . W celi byl straszny smrod , bo ta Lady Macbeth siedziala w kacie , sikala pod siebie i belkotala : " krew , pelno krwi " , na okraglo przez czterdziesci osiem godzin . I nikt nie wzywal do niej lekarza . W to , to juz w ogole trudno uwierzyc , bo miejsce takiej jest w psychiatryku . Zeby sie ratowac , reszta palila skrety , papierosy , co ktora  miala , a studentka - niepalaca . Tragedia ! Dopiero babcia meliniara , wsciekla , ze jej pies zostal sam w domu , troche z zalu , ze sie zwierze meczy  , a troche ze zlosci , ze  jej wszystko osra i psia szczyna zaleje , psia krew , jak uslyszala od studentki , ze tylko meliny w nocy sa ostatnia sznasa , zeby sie napic , bo nie ma nocnych sklepow , wziela ja jak kwoka pod skrzydla . Juz miala dac jej swoj adres , ale kiedy zaczely szukac skrawka papieru do zapisania , babcie zabrali . Znaczy , ze przez caly czas byl podsluch . Szkoda , chetnie wpadl bym z nia na te meline .

    Wierzyc , nie wierzyc  - nie martw sie , mowie , co tydzien jezdze do Berlina , gram w nocnej knajpie Party i U lekarza , taka pantomime , w ktorej wyciagam dwa serca z klienta , a teraz zaprosili mnie do galerii sztuki z repertuarem na otwarcie wernisazu . Jedziesz ze mna .

    Tu jakby grom we mnie strzelil . Pokazala mi wyrok osmiu miesiecy wiezienia w zawieszeniu na piec lat . Osiemdziesiaty szosty , no to potrwa do dziewiecdziesiatego pierwszego , mysle sobie , a tu ja pocieszam , ze to nie ma nic do rzeczy i ze wszystkim teraz paszporty daja .

    Wtedy zobaczylem tych dwoch , ktorzy przez caly dzien lazili za nami , ze znow sie kreca . Tajniacy . Nie potrzebowala mi tego mowic , zorientowalem sie sam . Oni specyficznie chodza , a dla choreografa ruch jest na pierwszym miejscu . Przyjrzalem sie jej uwaznie . Chuda , blada i te jej geste , czarne wlosy . Wiedzialem , ze teraz nie moge pokazac jej Berlina i nie pojdziemy razem na Kreutzberg do jednego plastyka oryginala i ze ten archipelag i ten Sciek to bedzie wszystko , taki niezamierzony plan piecioletni ... ale cos jednak moglem .

    Zatrzymalem przejezdzajaca taksowke , akurat byla wolna i urwalismy sie stamtad do teatru . Portier popijal na zapleczu z garderobianym , panem Franiem .

- Panie Franiu , stawiam pol litra i obetnij pan te Mona Lize na wspolczesnie .

- Tak jak teraz pol ulicy chodzi , punk , rock , jez , mlynarszczak ...?

- No tak .

- Zdolny jestes panie Franiu , rodzona matka jej nie pozna - zasmial sie portier i lyknal setke czystej .

Popatrzylem na dzielo garderobianego .

- To ja zycze powodzenia tym ubekom , co cie znaja tylko z fotek - dorzucilem toast , zeby jej dodac otuchy , bo teraz to juz calkiem marnie zaczela wygladac .

---------------------------------------------Agnieszka Sadlakowska 

Opowiadanie ukazalo sie w Almanachu Literackim Bundesstrasse B1 .

 
   
Dzisiaj stronę odwiedziło już 12944 odwiedzającytutaj!
Ta strona internetowa została utworzona bezpłatnie pod adresem Stronygratis.pl. Czy chcesz też mieć własną stronę internetową?
Darmowa rejestracja