Opowiadanie ukazalo sie w Almanachu Literackim Polonijnych Srodowisk Tworczych Bundesstrasse B1 , nr . 1 .
Dotkniecie Rene
Aniele Bozy , Strozu Moj ,wiem , ze nie wolno mi bylo...samobojstwo jest ciezkim grzechem...ale...wydaje mi sie , ze zyje . Nie zostalem dotkniety obledem , pamietam wszystko dokladnie . Tamtego dnia obudzilem sie , spojrzalem na scienny zegar . Byla dziewiata . Wstalem . Wzialem prysznic . Zjadlem sniadanie ...zegar wybil dwunasta .Poczulem sie nieswojo - zwykle wszystkie te czynnosci zabieraly mi mniej czasu .
Wyszedlem na balkon . Usiadlem wygodnie i zajalem sie korekta tekstow . Powoli czytalem wybrane partie , po opracowaniu pieciu stron przerwalem . Spojrzalem z niepokojem na zegar . Wskazywal kwadrans po dwunastej . Nie stanal , sprawdzilem to , cykal miarowo , a jednak powinna byla minac przynajmniej godzina ...tak , przy najmniejszym tempie pracy - godzina ...
Usiadlem z powrotem na balkonie , lecz juz nie moglem sie skupic . Jestem bezradny wobec spraw tego rodzaju ...wiem o tym tak samo dobrze , jak i to , ze jestem malo samodzielny tworczo , co moze wydawac sie absurdem , ale w dziwny sposob bywam zalezny od tych , z ktorymi przebywam , najbardziej od kobiet . I moze na tym polega moja niezaleznosc , ze poszukuje i wybieram ludzi , z ktorymi moge zyc . Choc czasem wybieram nie bedac wybranym .
Kobieta , z ktora zylem nie wie o tym . Zadna nie wiedziala , bo nie mozna tego stopnia zaleznosci okreslic , ani ujac w racjonalne kategorie . Czuje go sam . Wiem , ze to mieli na mysli przyjaciele , gdy mi mowili , z ejest cos nowego i innego we mnie . Wowczas pisalem , jakby ktos pisal za mnie . Poza tym - wcale . Bez tej kobiety nie stworzylbym niczego , choc jej sie wydawalo , ze doskonale moglbym poradzic sobie sam . Nie opisywalem tego , co dzialo sie miedzy nami . Pisalem z duzym procentem fikcji . Z jednego snu , czy zdarzenia powstac moglo kilka utworow , w ktorych ow fakt zmuszajacy mnie do reakcji byl potraktowany w dodatku jak niewazne wspomnienie .
Tydzien temu moja M. snila mi sie z innym mezczyzna . Szli brzegiem morza trzymajac sie za rece . Woda glaskala ich stopy...woda - freudowski symbol seksu .Ten sen powtorzyl sie wielokrotnie , wiec wiedzialem juz , ze mnie zdradzala .Nie rozmawialismy o tym , dawalem jej do czytania nowe utwory z motywami zdrad .O niczym innym nie potrafilem pisac . I ona wiedziala , ze dla mnie to jest jasne , musiala wiedziec .
Tylko , co mogly znaczyc te zabawy czasu ze mna ? Znow chodzilo o M . , ale nie bylo to calkiem zrozumiale . Zalozylem czarny melonik , w ktorym spiewalem kiedys w studenckim kabarecie . Zobaczylem w szybie okiennej jak golab Magritte`a przelatuje mi przez twarz . Przez moment w odbitym obrazie mialem golebia zamiast twarzy . Dziwny znak . Pomyslalem , ze M . maluje moj portret z pamieci .
Wbieglem na gore do pracowni . Nie bylo jej tam . Na scianie wisiala suknia , w ktorej pozowala do ostatniego cyklu fotogramow . To byla biala suknia , ale teraz przebiegaly przez nia zielonkawo - fioletowe refleksy . Nie zauwazylem tego nigdy przedtem . Zawsze miala falbanki wokol szyi i ramion , nic niezwyklego . Na stole staly czarne pantofelki . Nagle spostrzeglem , z epantofle maja zywe palce stop , a pzrez suknie pzreswituja drobne piersi M. Biust przebil tkanine i zatrzymal sie na niej . Palce butow poruszaly sie lekko .
Za mna szumialo morze . Odwrocilem sie . Na piasku wsrod kep trawy staly lekko uchylone drzwi .Bylo spokojnie . Polowe krajobrazu zajmowalo czyste niebo.I tylko przez te drzwi przeplywal bialy obloczek . Poczulem sie spokojnie. To bylo Zwyciestwo Rene Magritte'a ...wiec to z nim mnie zdradzala .Niewatpliwie on jest silniejsza osobowoscia niz ja . Mogl ja pociagac , ale zeby do tego stopnia ?!
Przez szum morza przebijal sygnal karetki pogotowia . Ponaglal .Zdazylem jeszcze podrzec wszystkie teksty , ktore zawdzieczalem M. , zebym nie mial po co do niej wracac i zebym tego nigdy nie chcial . Spuscilem po nich wode w klozecie . Szum wody , morza i sygnal karetki nalozyly sie i zlaly w jeden dzwiek .
Stlem sie bialym oblokiem . Chcialem otrzec sie jeszcze o piersi M. , ktore nie znikaly , ale otwor w drzwiach zaczal sie zmniejeszac . Kiedy pospiesznie wyfrunalem , nie bylo juz tam morza , tylko daleko , w dole , pelna samochodow ulica .
Patrzylem jak laduja do karetki cialo . - Samobojstwo , czy morderstwo - rzucil w tlum reporter . Ten sam schemat - pomyslalem - zeby cos ciekawszego , choc raz . I wtedy rozplynalem sie w powietrzu , rozpuscilem sie zwyczajnie . Nie bez pewnej satysfakcji , badzmy szczerzy .
Aniol rozumie takie przypadki ?
Agnieszka Sadlakowska
autor: Baciar