proza i poezja
 
  Strona startowa
  Kontakt
  Księga gości
  Moim coreczkom - wiersz
  Dotkniecie Rene.Opowiadanie.
  Warszawa - wiersz
  Spotkanie, ktrego nie bylo. Opowiadanie.
  Licznik.
  Studentka. Opowiadanie.
  Sezona na cebulki.Opowiadanie.
  Mozaika. Opowiadanie.
  Ar Terpilovsky. Opowiadanie.
  Szczurze geny. Opowiadanie.
  Emigrant w zyciu po zyciu. Opowiadanie .
  Biznes. Opowiadanie.
  Tyton. Opowiadanie.
  Po polnocy. Opowiadanie.
Dotkniecie Rene.Opowiadanie.

Opowiadanie ukazalo sie w Almanachu Literackim  Polonijnych Srodowisk Tworczych Bundesstrasse B1 , nr . 1 .

 


 

 

Dotkniecie Rene

   Aniele Bozy , Strozu Moj ,wiem , ze nie wolno mi bylo...samobojstwo jest ciezkim grzechem...ale...wydaje mi sie , ze zyje . Nie zostalem dotkniety obledem , pamietam wszystko dokladnie . Tamtego dnia obudzilem sie , spojrzalem na scienny zegar . Byla dziewiata . Wstalem . Wzialem prysznic . Zjadlem sniadanie  ...zegar  wybil dwunasta .Poczulem sie nieswojo - zwykle wszystkie te czynnosci zabieraly mi mniej czasu  .
   Wyszedlem na balkon . Usiadlem wygodnie i zajalem sie korekta tekstow . Powoli czytalem wybrane partie , po opracowaniu pieciu stron przerwalem . Spojrzalem z niepokojem na zegar . Wskazywal  kwadrans  po dwunastej . Nie stanal , sprawdzilem to , cykal miarowo , a jednak powinna byla minac przynajmniej godzina ...tak , przy najmniejszym tempie pracy - godzina ...
   Usiadlem  z  powrotem  na balkonie  , lecz juz nie moglem sie skupic . Jestem bezradny wobec spraw tego rodzaju ...wiem o tym tak samo dobrze  , jak i to , ze jestem malo samodzielny tworczo  , co moze wydawac sie absurdem , ale w dziwny sposob bywam zalezny od tych , z ktorymi  przebywam , najbardziej od kobiet  . I moze na tym polega moja niezaleznosc , ze poszukuje i wybieram ludzi , z ktorymi moge zyc . Choc czasem wybieram nie bedac wybranym .
   Kobieta , z ktora zylem nie wie o tym . Zadna nie wiedziala , bo nie mozna tego stopnia zaleznosci okreslic , ani ujac w racjonalne kategorie . Czuje go sam . Wiem , ze to mieli na mysli przyjaciele , gdy mi mowili , z ejest cos nowego i innego we mnie . Wowczas pisalem , jakby ktos pisal za mnie . Poza tym - wcale . Bez tej kobiety nie stworzylbym niczego , choc jej sie wydawalo , ze doskonale moglbym poradzic sobie sam . Nie opisywalem tego , co dzialo sie miedzy nami . Pisalem z duzym procentem fikcji . Z jednego snu , czy zdarzenia powstac moglo kilka utworow , w ktorych ow fakt zmuszajacy mnie do reakcji byl potraktowany w dodatku jak niewazne wspomnienie .
   Tydzien temu moja M. snila mi sie z innym mezczyzna . Szli brzegiem morza trzymajac sie za rece . Woda glaskala ich stopy...woda  - freudowski symbol seksu .Ten sen powtorzyl sie  wielokrotnie , wiec wiedzialem juz , ze mnie  zdradzala .Nie rozmawialismy o tym , dawalem jej do czytania nowe utwory z motywami zdrad .O niczym innym nie potrafilem pisac . I ona wiedziala , ze dla mnie to jest jasne , musiala wiedziec .
   Tylko , co mogly znaczyc te zabawy czasu ze mna ? Znow chodzilo o M . , ale nie bylo to calkiem zrozumiale . Zalozylem czarny melonik , w ktorym spiewalem kiedys w studenckim kabarecie . Zobaczylem  w szybie okiennej jak golab Magritte`a  przelatuje  mi przez twarz . Przez moment w odbitym obrazie mialem golebia zamiast twarzy . Dziwny znak . Pomyslalem , ze  M . maluje moj portret z pamieci .
Wbieglem na gore do pracowni . Nie bylo jej tam . Na scianie wisiala suknia , w ktorej pozowala do ostatniego cyklu fotogramow . To byla biala suknia , ale teraz przebiegaly przez nia zielonkawo - fioletowe  refleksy . Nie zauwazylem tego nigdy przedtem . Zawsze miala falbanki wokol szyi i ramion , nic niezwyklego . Na stole staly czarne pantofelki . Nagle spostrzeglem , z epantofle maja zywe palce stop , a pzrez suknie pzreswituja drobne piersi M. Biust przebil tkanine i zatrzymal sie na niej . Palce butow poruszaly sie lekko .
   Za mna szumialo morze . Odwrocilem sie . Na piasku wsrod kep trawy staly lekko  uchylone drzwi .Bylo spokojnie . Polowe krajobrazu zajmowalo czyste niebo.I tylko przez te drzwi przeplywal bialy obloczek  . Poczulem sie spokojnie. To  bylo  Zwyciestwo Rene Magritte'a ...wiec to z nim mnie zdradzala .Niewatpliwie on jest silniejsza osobowoscia niz ja . Mogl ja pociagac , ale zeby do tego stopnia ?!
   Przez szum morza przebijal sygnal karetki pogotowia . Ponaglal .Zdazylem jeszcze podrzec wszystkie teksty  , ktore zawdzieczalem M. , zebym nie mial po co do niej wracac i zebym tego nigdy nie chcial . Spuscilem po nich wode w klozecie . Szum wody , morza i sygnal karetki nalozyly sie i zlaly w jeden dzwiek .
   Stlem sie bialym oblokiem . Chcialem otrzec sie jeszcze o piersi M. , ktore  nie znikaly , ale otwor w drzwiach zaczal sie zmniejeszac . Kiedy pospiesznie wyfrunalem  , nie bylo juz tam morza , tylko daleko , w dole , pelna samochodow ulica .
   Patrzylem jak laduja do karetki cialo . - Samobojstwo , czy morderstwo -  rzucil w tlum reporter . Ten sam schemat - pomyslalem - zeby cos ciekawszego , choc raz . I wtedy  rozplynalem sie w powietrzu , rozpuscilem sie zwyczajnie . Nie bez pewnej satysfakcji , badzmy szczerzy .
   Aniol rozumie takie przypadki ?

Agnieszka Sadlakowska 



autor: Baciar

 
   
Dzisiaj stronę odwiedziło już 12945 odwiedzającytutaj!
Ta strona internetowa została utworzona bezpłatnie pod adresem Stronygratis.pl. Czy chcesz też mieć własną stronę internetową?
Darmowa rejestracja