proza i poezja
 
  Strona startowa
  Kontakt
  Księga gości
  Moim coreczkom - wiersz
  Dotkniecie Rene.Opowiadanie.
  Warszawa - wiersz
  Spotkanie, ktrego nie bylo. Opowiadanie.
  Licznik.
  Studentka. Opowiadanie.
  Sezona na cebulki.Opowiadanie.
  Mozaika. Opowiadanie.
  Ar Terpilovsky. Opowiadanie.
  Szczurze geny. Opowiadanie.
  Emigrant w zyciu po zyciu. Opowiadanie .
  Biznes. Opowiadanie.
  Tyton. Opowiadanie.
  Po polnocy. Opowiadanie.
Mozaika. Opowiadanie.
 

    Bylam na dworcu kolejowym . Podloga wylozona kafelkami , posrodku mozaika . Spieszacy podrozni z bagazami nie zwracali uwagi na wzor mogocacy pod ich butami . Ktos oparty o sciane zapatrzyl sie w sekundnik zegara . Una secunda . Obudzilam sie .

    W spalonym sloncem ogrodzie na malej , greckiej wyspie , podlewalismy rosliny woda zebrana w kamiennym kregu . Spekane kawalki skal tworzyly na cembrowinie zawily wzor .

- Jak sie nazywa twoj smok ? - zapytalam przyjaciela .

- Amos - odpowiedzial .

Milczelismy dalej noszac wode do najdalszych zakatkow ogrodu . Deszcze padaly tylko przez trzy dni w roku . Winorosl piela sie po scianie zbudowanego z kamieni domu . Slonce przeswiecalo przez liscie . W cien winorosli sfrunal smok . Rozprostowal blekitno - zielone skrzydla .

_ To Amos ? - zapytalam .

- Nie , jakis inny . One sie latwo plosza . Nawet jesli chce mu sie pic , nie podejdzie dco wody , poki tu bedziemy .

Odeszlismy w najdalszy kat ogrodu .

    Smok podszedl kolyszac sie lekko na lapach i pil dlugo . Opryskiwal sie woda , zanurzal skrzydla . Byl zmeczony lotem . Potem wrocil w cien winorosli i usnal .

- Zanies mu kosz oliwek i pomaranczy  - powiedzial moj przyjaciel .

Postawilam owoce w pewnej odleglosci od spiacego smoka , ostraoznie , zeby go nie obudzic . Mial bialo - rozowe wnetrza lap i dlugie , zielone rzesy .

    Obudzil sie po poludniu . Kiedy zjadl , powrozyl z kamyczkow . Ulozyl dziwna mozaike . Znaczenie tego wzoru objawilo sie nam niespodziewanie wieczorem . Srodkowy kamyk oznaczal nasza gore . Stluczony kawalek blekitnej filizanki byl pobliskim morzem . Dwie szklane kulki toczace sie z miejsca na miejsce - to my .

    Wiedzialam juz , ze musze odejsc z ogrodu , a nawet wyjechac z Grecji . Konczyla mi sie wiza i pieniadze . Wszystko to mozna bylo zalatwic , pieczatki w konsulacie w Atenach , ale czulam , ze moje miejsce jest gdzie indziej .

    Ostatniej nocy w ogrodzie mialam sen . Przezroczyste ryby fruwaly w powietrzu . Gdy zanurzaly sie w wodach waskich strumykow ich ciala stawaly sie mocniejsze . Gdy wyskakiwaly ponad wode stawaly sie znow przezroczyste . Szlam sciezka do lasu .

 - Nosisz tragedie - powiedziala spotkana w lesie kobieta  .

Wszystkie rowno poukladane kamyki rozpadly sie , tworzac kolorowa mozaike .

Postanowilam wrocic do swojego kraju .

------------------------------------------------Agnieszka Sadlakowska .

Opowiadanie ukazalo sie w Kwartalniku  Scena Polska ,  w Holandii .

 
   
Dzisiaj stronę odwiedziło już 12942 odwiedzającytutaj!
Ta strona internetowa została utworzona bezpłatnie pod adresem Stronygratis.pl. Czy chcesz też mieć własną stronę internetową?
Darmowa rejestracja