proza i poezja
 
  Strona startowa
  Kontakt
  Księga gości
  Moim coreczkom - wiersz
  Dotkniecie Rene.Opowiadanie.
  Warszawa - wiersz
  Spotkanie, ktrego nie bylo. Opowiadanie.
  Licznik.
  Studentka. Opowiadanie.
  Sezona na cebulki.Opowiadanie.
  Mozaika. Opowiadanie.
  Ar Terpilovsky. Opowiadanie.
  Szczurze geny. Opowiadanie.
  Emigrant w zyciu po zyciu. Opowiadanie .
  Biznes. Opowiadanie.
  Tyton. Opowiadanie.
  Po polnocy. Opowiadanie.
Szczurze geny. Opowiadanie.
 
 

Staruszka przyciska torebke do piersi i koscista piescia szturcha mnie w plecy w tloku na targu . Tlum gestnieje , staruszka coraz gwaltowniej i coraz bolesniej usiluje mnie popychac. Przygladam sie jej uwaznie.
- Jak sie nie lubi scisku , to sie nie chodzi na targ ! - przygaduje staruszka .
Zbywam ja milczeniem . Przeciez nie po to tu jestem , zeby rozkoszowac sie tlokiem wsrod przekupniow ,straganow ,spoconych osilkow i wrzeszczacych dzieci .Kazdy po cos przyszedl , lecz nie po to , zeby tkwic w tlumie , z pewnoscia w innym celu . Moje dzieci , na przyklad , zniszczyly swoje ulubione ubranka , bo wpadly do kaluzy w parku , glebszej niz to z daleka wygladalo , posliznely sie i przewrocily w bloto .
Nic nie bylo w stanie wywabic plam powstalych z resztek mulu , zbutwialych lisci , glinki z alei parkowej ,muszelek slimakow , psich kup i nie wiadomo czego jeszcze .Powstal barwnik tak trwaly na plotnie , ze mozna go polecac zawodowym plastykom i awangardzie tworczej . Niepowtarzalnosc osiagnietych efektow zapewniona ! - moglby glosic slogan reklamowy.W malych sloiczkach sprzedawaloby sie te wode z kaluzy ... rozmarzylam sie . Na razie jednak chce kupic moim pociechom takie same ulubione ubranka , na otarcie lez .
Tlum rozrzedza sie powoli . Przepuszczam staruszke z koscista reka przodem . Tym razem ona przyglada mi sie uwaznie , zanim pojdzie dalej ; tego sie nie spodziewala . W tlumie moga wyrwac torebke z reki , wyjac portfel z kieszeni , dac parasolka po lbie , wsadzic lokiec pod zebro ... I samemu tez tak trzeba postepowac !
Ubranka dla dzieci sa , rozne , ale nie takie , jakich szukam .Szare ,blade rozyczki na bialym tle zeglarskiego plotna nie leza na zadnym stoisku .Kolekcja ,ktora znikla ze sklepow kika miesiecy temu moze byc jeszcze do nabycia w pojedynczych egzemplarzach na ulicznych targowiskach. Migaja mi przed oczami Myszki Miki , Kaczory Donaldy i 101 Dalmatynczykow , Teletuby ,Plopy i Pokemony we wszystkich kolorach teczy ,jakby nikt nie wierzyl , ze dzieciom moze podobac sie rowniez cos mniej kolorowego .
- Czesc - huknal Raymond z tuszka indyka pod jedna pacha i z gomolka sera pod druga . Za nim wynurzyl sie z tlumu kolega w czarnej czapeczce , zapewne doskonalej w upal , z cygarem .
- Poznajcie sie , to moj przyjaciel Solan , a to jest Agawa - mowi Raymond . Podajemy sobie z Solanem dlonie .
- I co robicie dalej ? -pytam .
- Solan w ogole nie pije - zaznacza od razu Raymond .
- To co on pije ? - dziwie sie .
-Tylko pali -zastrzega Raymond .
Solan zaciaga sie cygarem jakby na potwierdzenie tych slow .
- Ja nie pale - odpowiadam .
- Wychodzimy stad - decyduje Raymond .
Wydostajemy sie z tlumu na chodnik za straganami .Nad naszymi glowami wisi reklama wielkosci jednego pietra kamienicy , przedstawiajaca ogromny lisc salaty , podpisany : nasza salata jest bardzo smaczna i dlugo zachowuje swiezosc bo zawiera zmutowane geny szczurze .Instytut Badan Genetycznych ATN.
Patrzymy na to i na siebie w milczeniu .Nie ma o czym mowic ; kazdy wie o co chodzi .Solan nie pije , ja nie jem miesa , Raymond lubi nas mimo wszystko , a swinstwa siedza nawet w salacie .
Bierzemy swoje rowery i rozchodzimy sie w trzy rozne strony ; nic innego nie ma juz w tym momencie sensu .

 ------------------------------------------------Agnieszka Sadlakowska

Opowiadanie zostalo opublikowane w Kwartalniku Scena Polska w Holandii

 
   
Dzisiaj stronę odwiedziło już 12937 odwiedzającytutaj!
Ta strona internetowa została utworzona bezpłatnie pod adresem Stronygratis.pl. Czy chcesz też mieć własną stronę internetową?
Darmowa rejestracja